W podwarszawskim hotelu niemiecki prelegent pokazał zdjęcie pacjenta ze zniszczonymi, chorymi i brzydkimi zębami i skomentował "powinniśmy dążyć do przywrócenia u pacjenta stanu a k c e p t o w a l n e g o s p o ł e c z n i e".
Dla zobrazowania trudności pewnej metody leczenia zębów tenże prelegent pokazał - jako porównanie - zdjęcie krowy z zaklinowaną w dole płotu głową, klęczącej pod płotem na przednich nogach, z wypiętym zadem, do której dobiera się byk. Przez chwilę był zdziwiony brakiem śmiechu wśród głównie kobiecej publiczności.
Tamże w łazience męskiej zbliżający się do pisuaru uruchamiają przez fotokomórkę pozytywkę z melodią "Dla Elizy" Ludwika van Beethovena. Zaś w zamkniętych kabinach nie ma (jeszcze) "Ody do radości".
A teraz poważnie: tu i tam następuje po prostu regres kultury, wrażliwości, wyobraźni. A nie postęp. Niewiele tu zmienia popularne "- Miłego dnia!"
Andrzej Dobrowolski